niedziela, 2 sierpnia 2015

Układ Hansa Colera

Hans Coler zbudował układ, który nazwał Stromerzeuger, który złożony jest z zestawu magnesów, płaskich uzwojeń i płytek miedzianych, oraz z głównym obwodem zasilanym małą baterią. Wyjście z obwodu wtórnego użyte zostało do zasilenia zestawu żarówek. Twierdzi się, że wyjście ma szereg razy większą moc, niż wejście, i urządzenie może pracować w nieskończoność.

Urządzenie zawiera przede wszystkim dwie połączone uzwojenia, nawinięte bifilarnie w szczególny sposób i połączone razem magnetycznie. Jedno z uzwojeń składa się z arkuszy miedzianych (i nazywa się uzwojeniem pokrywowym). Drugie składa się z pewnej liczby cienkich, połączonych równolegle i izolowanych przewodów (i jest nazywane uzwojenie szpulowe), biegnących równolegle do płytek, z małymi przerwami. Obie szpule mogą być zasilane osobnymi bateriami (użyto 6V, AHr). Do działania urządzenia potrzebne są przynajmniej dwie baterie, jednak potem jedną można usunąć.

Szpule są ułożone w dwie połówki na każde bifilarne uzwojenie. Uzwojenie pokrywające posiada również żelazny pręt ze srebrnymi końcówkami do przewodów. Uzwojenie wzbudzające jest elektrycznie zupełnie odizolowane od innych. Hans powiedział, że wytwarzanie energii odbywa się przede wszystkim w żelaznych prętach, a szpule uzwojeń odgrywają w tym procesie kluczową rolę.

Należy wspomnieć, że uzwojenie szpulowe zasilane jest jako pierwsze. Początkowo pobiera prąd wielkości 104 mA. Następnie jednocześnie włączane są pokrywy i wzbudzacz. wówczas prąd w uzwojeniu szpulowym spada z 104 do około 27 mA.

Sugerowane jest, że elektron nie funkcjonuje tutaj jedynie jako ujemna elektrycznie cząstka, lecz również jako południowy biegun magnetyczny. Podstawowym elementem urządzenia jest otwarty obwód wtórny, ładowany pojemnościowo i powiązany indukcyjnie z obwodem pierwotnym. Osobliwością jest, że elementy pojemnościowe podłączone są do obwodu wtórnego przez magnesy stałe, jak widać poniżej:

Twierdzi się, że przy włączaniu głównego obwodu następuje rozdzielenie ładunków. M1 staje się dodatni, a M2 ładuje się ujemnie. Oba ładunki są magnetycznie polaryzowane podczas formowania, w zależności od obecności magnesów. Gdy główny obwód jest wyłączany, w obwodzie wtórnym płynie prąd wsteczny, jednak magnesy nie wywierają na ten prąd efektu polaryzacji.

Dwa z podstawowych elementów, pokazanych powyżej, są zestawione razem, tworząc konfigurację podwójną, z płytkami miedzianymi złożonymi razem (przypuszczalnie w formie okładek kondensatora):

Uzwojenia wtórne są dokładnie takie same, i nawinięte tak, aby przy włączaniu elektrony płynęły z P1 do P2 oraz z F1 do F2. Jest to podstawowy działający zestaw. Więcej takich podwójnych zestawień da wyższe napięcie wyjściowe.


Patrick J. Kelly

Przetłumaczono z: Free Energy Devices: Chapter 3: Motionless Pulsed Systems: Hans Coler.

Przetłumaczył: Łukasz Buczyński

sobota, 1 sierpnia 2015

Generator izotopowy Michaela Meyera i Yvesa Mace

Jest to francuski patent o numerze FR2680613, złożony 19 sierpnia 1991, zatytułowany Activateur pour Mutation Isotopique, zawierający kilka interesujących informacji. Opisany układ jest samodzielnym konwerterem mocy w stanie stałym, który pozyskuje duże ilości energii ze zwykłej sztabki żelaza.

Wynalazcy opisali używaną technikę efektem mutacji izotopowej, gdyż przemienia ona zwykłe żelazo (izotop 56) w izotop 54, uwalniając po drodze duże ilości energii elektrycznej. Nadmiar energii może być wg nich użyty do zasilenia inwerterów, silników oraz generatorów.

Opis mechanizmu, używanego w urządzeniu, brzmi następująco:

Niniejszy wynalazek używa zjawiska fizycznego, na które zwracamy uwagę i nazywamy je przemianą izotopową. Fizyczna zasada stosuje się do izotopu 56, który zawiera 26 protonów, 26 elektronów i 30 neutronów, dając całkowitą masę równą 56,52 MeV. Jednak faktyczna masa wynosi 55,8 MeV. różnica pomiędzy nimi wynosi więc 0,72 MeV, co odpowiada energii spójności wynoszącej 0,012857 na nukleon.
Zatem, jeżeli dostarczymy dodatkowe 105 eV energii do izotopu żelaza 56, wówczas energia spójności wyniesie 0,012962 na nukleon, co odpowiada izotopowi 54. Wywołana w ten sposób niestabilność przekształci izotop 56 w 54, powodując uwolnienie dwóch neutronów.
Proces ten generuje nadmiar energii w ilości 20 keV, gdyż izotop żelaza 54 ma tylko 0,7 MeV, podczas, gdy izotop 56 ma 0,72 MeV. Aby dokonać tej konwersji, użyliśmy zasady magnetycznego rezonansu jądrowego.

Praktyczne dokonanie tego odbywa się za pomocą trzech uzwojeń oraz żelaznej ramki, zamykającej ścieżkę strumienia magnetycznego, jak pokazano na poniższym diagramie:

Cewka 1: Zasilana prądem stałym, wytwarza 0,5 T, zmieniając sztabkę żelaza w elektromagnes.

Cewka 2: Wytwarza 10 militesli, będąc zasilana prądem przemiennym o częstotliwości 21 MHz o przebiegu sinusoidalnym.

Cewka 3: Jest to cewka wyjściowa, dostarczająca prąd przemienny o napięciu 110v, 220V lub 380V, o częstotliwości ok 400Hz, w zależności od ilości uzwojeń.

Ten prosty i tani układ posiada potencjał produkowania użytecznej energii elektrycznej przez bardzo długi czas. Wynalazcy twierdzą, że urządzenie można okablować tak,aby samo się napędzało, wciąż napędzając urządzenia zewnętrzne. Cewka 1 zmienia pręt żelaza w elektromagnes, którego strumień magnetyczny zamknięty jest w pętlę przez żelazny uchwyt. Cewka 2 oscyluje w częstotliwości atomów żelaza 56, co doprowadza do przemiany izotopowej i uwalniania nadmiarowej energii. Cewka 3 nawinięta jest w celu wygodnego odzyskiwania napięcia wyjściowego.


Przetłumaczono z: Chapter3: The Michael Meyer and Yves Mace Isotopic Generator.

Przetłumaczył: Łukasz Buczyński

Cewki Aleksa bez wstecznego EMF (The Alexkor Zero-Back-EMF Coils)

Aleks z Rosji, który wielokrotnie podzielił się z nami bezruchowymi układami zasilania baterii, teraz zaprezentował swój projekt, w którym zdaje się nie występować żaden efekt wstecznego EMF na głównym uzwojeniu. Czyli dowolne zwiększenie prądu wyjściowego nie wpływa na zwiększenie prądu w głównym uzwojeniu. Jest to coś zupełnie innego od działania zwykłych transformatorów.

Urządzenie przypomina nieco transmiter / odbiornik Dona Smitha, i chociaż wygląda na proste, nie jest takie. Aleks narysował swój układ cewek mniej więcej tak:

Jego wybór padł na ramkę wielkości dwunastu długości 20 milimetrowych plastikowych tub - czterech górnych, czterech dolnych i czterech pionowych. Każda tub wypełniona jest proszkiem ferrytowym, a wokół każdej pionowej tuby nawinięta jest cewka. W centrum znajduje się uzwojenie pierwotne 15 milimetrowej średnicy. Wszystkie pięć cewek wykorzystuje emaliowany drut miedziany o średnicy 0,5 mm (SWG 25 lub AWG #24).

Cewki wyjściowe nawinięte są z dwóch pasm raz przy razie, w pojedynczej warstwie na całej długości plastikowej tuby. Koniec jednego przewodu podłączony jest do początku drugiego. Gdy tuby wypełnione są ferrytem, mogą oscylować na wysokiej częstotliwości, podczas, gdy w uzwojeniu pierwotnym płynie prąd stały pulsujący lub przemienny, sinusoidalny. Każda z cewek wtórnych może być osobnym wyjściem, lub można ich wyjścia połączyć w serię celem uzyskania wyższego napięcia, lub też połączyć równolegle, w celu uzyskania wyższego prądu.

Aleks pokazał również, jak użyć ferrytowych toroidów, nawet przy głównym napięciu 220V, aby uzyskać transformator wolny od wstecznego EMF. Jeżeli częstotliwość wejściowa jest taka sama, jak główna, wówczas toroid może być wypełniony proszkiem żelaza, lub składać się z żelaznych podkładek, jak zwykłe transformatory. Jednakże proszę dobrze zrozumieć, że prąd płynący przez dowolną cewkę, podłączoną do źródła wysokiego napięcia, jak 110V lub 220V, w dowolnej z podanych tu konfiguracji, jest ograniczony przez samą impedancję cewki. Impedancja to efektywny opór prądu zmiennego o częstotliwości nadanej przez źródło. Jeśli impedancja cewki jest niska, wówczas prąd będzie wysoki. Ponieważ rozproszenie energii przez prąd wynosi Prąd × Napięcie, rozproszenie przy zwiększonym prądzie bardzo szybko idzie w górę wraz ze wzrostem napięcia do 220V. Rozproszenie występuje w postaci ciepła, co oznacza, że przy nadmiernym rozpraszaniu mocy uzwojenia mogą się stopić lub spalić w imponującym wybuchu płomieni, dymu i poczerniałych przewodów. Wynika z tego, że uzwojenie powinno mieć wiele zwojów, a średnica drutu powinna być dostatecznie duża, aby przewodzić taką ilość prądu - tablica przewodów na pierwszej stronie dodatku A* pokazuje prąd, jaki może przepływać przez każdy przewód o zadanej średnicy, będący częścią uzwojenia. Jeśli w poniższych konfiguracjach nie ma wstecznego EMF, wówczas cewki wtórne nie będą wpływać na uzwojenie pierwotne. Należy o tym pamiętać, przygotowując to drugie.

*Czeka na tłumaczenie: Appendix A

Pierwsza konfiguracja obejmuje trzy toroidy, dając cztery osobne wyjścia. Ilość prądu, jaką można odbierać z dowolnego wyjścia, zależna jest od strumienia magnetycznego, jaki jest w stanie podtrzymać rdzeń magnetyczny (lub rdzenie) pomiędzy uzwojeniem pierwotnym a wtórnym. Oczywiście, prąd wyjściowy będzie również ograniczony wytrzymałością przewodów uzwojenia wtórnego. Jeżeli prąd będzie nadmierny przez dowolnie długi czas, wówczas zawiedzie izolacja, doprowadzając do zwarcia pomiędzy zwojami, a to z kolei obniży impedancję cewki, zwiększając tym samym prąd, aż w końcu cewka się spali.

Na obrazku powyżej, uzwojenie główne 1 owinięte jest wokół toroidu ustawionego poziomo, a uzwojenia wtórne 2 nawinięte są na toroidy pionowe. Ważną rzeczą jest, aby toroidy z uzwojeniami wtórnymi stykały się z toroidem uzwojenia pierwotnego pod kątem prostym, 90°. Dla wygody nawijania cewek, każdy toroid może się składać z dwóch połówek, które złącza się po nawinięciu obu uzwojeń.

Następna konfiguracja również zawiera trzy toroidy:

Trzecia konfiguracja używa czterech toroidów, zapewniających podwójny strumień pola magnetycznego, nadającego pojemność transformatorowi, gdyż zdublowany jest tu przekrój każdego uzwojenia. Jest to konfiguracja trudniejsza do zbudowania, i jeśli cewki mają być nawijane na osobnych nawijarkach, to wówczas toroidy muszą być wykonane z połówki i dwóch ćwiartek. Cewka może być wówczas nawijana na dwie dwie osobne ćwiartki toroidu, zakrzywione w przeciwnych kierunkach, o ile, oczywiście, wewnętrzna średnica cewki nie będzie dużo większa od średnicy przekroju (co redukuje ilość zwojów dla każdej zadanej długości cewki):

Jeżeli ten prosty transformator będzie działał jako wolny od wstecznego EMF, jak się twierdzi, to wówczas prąd pobierany z dowolnego z wtórnych uzwojeń nie będzie miał wpływu na prąd płynący w uzwojeniu pierwotnym. Jest to niepodobne do działania tradycyjnych transformatorów, nawiniętych symetrycznie, co sprawia, że prąd płynący w uzwojeniu wtórnym wymusza zwiększenie prądu w uzwojeniu pierwotnym.

Aleks (http://www.radiant4you.net/) pokazał również inną konfigurację, obejmującą siedem toroidów. Uważa, że ta konfiguracja również jest pozbawione marnującego energię wstecznego EMF, które występuje w większości współczesnych rozwiązań komercyjnych. Określa, że docelową częstotliwością pracy jest 50Hz, co jest również częstotliwością zasilania (różnica pomiędzy 5Hz a 60Hz, używanego w Ameryce, nie jest znaczna). Częstotliwość ta sugeruje, że toroidy mogłyby być zrobione z żelaza, jak ich komercyjne odpowiedniki. Prototyp sporządzono z użyciem drutu o średnicy 0,5 mm, a moc na nich wynosiła 100W. Kondensatory są wysokiej mocy olejem[?], o pojemności do 40 mikrofaradów, i poddawane napięciu 450V przy 220V na wejściu. Strojenie wygląda bardzo podobnie, jak w przypadku RotoVertera w rozdziale 2. Fizyczny układ wygląda jak poniżej:

Centralny toroid owinięty jest na całym swoim obwodzie, co zaznaczono na niebiesko. Uzwojenia podłączone są bezpośrednio do głównego zasilania.

Mamy wówczas dwanaście uzwojeń, sześć zaznaczonych na zielono i sześć czerwonych. Celem najwydajniejszego działania, każda z cewek wtórnych powinna być dostrojona do uzwojenia centralnego. Powinno się to zrobić poprzez eksperymentalne wyznaczenie pojemności kondensatora tak, aby uzyskać jak najlepszą wydajność każdej cewki. Przy poprawnym wykonaniu, zwiększenie prądu płynącego przez uzwojenie wtórne nie powoduje zwiększenia mocy, wpływającej do uzwojenia pierwotnego. Przeczy to temu, co normalnie uczy się w szkołach u uniwersytetach, jako, że znane są tam tylko transformatory i silniki nawinięte symetrycznie, w których zwiększany prąd wyjściowy powoduje opór dla mocy wejściowej, powodując zwiększony prąd wejściowy i straty w postaci ciepła. Obwód jest następujący:

Niebieskie uzwojenie posiada wejście mocy A. Kondensator podłączony szeregowo do każdego uzwojenia dodany jest po to, aby każde z nich oscylowało na tej samej częstotliwości. Jednostki B i C oznaczają użyteczne obciążenie, zasilane przez każdą z cewek, chociaż, oczywiście, na diagramie pokazano tylko dwie z dwunastu.

Prawdopodobnie należy przypomnieć, że dodanie magnesu do toroidu lub zamkniętego rdzenia transformatora może podbić moc wyjściową, pod warunkiem, że magnes nie jest dość silny, aby wysycić rdzeń, co zablokowałoby możliwość oscylacji strumienia magnetycznego. Wykazali to Lawrence Tseung, Graham Gunderson i inni. Można samemu poeksperymentować z tą konfiguracją, jak na wideo umieszczonym tutaj.

Najłatwiejsza wersja:

Alexkor wyprodukował uproszczony projekt wolny od prawa Lenza, używając komercyjnego, już owiniętego toroidu. Tu można znaleźć jednego z dostawców, mającego w ofercie transformatory tego typu:

Technika polega na usunięciu pokrywy zakrywającej centralne otwarcie i podłączenia uzwojeń dla 220V i 110V w serię. Używa się dwóch takich transformatorów, z których każdy ma swoje uzwojenia 220V i 110V połączone szeregowo, a następnie toroidami umieszczonymi jeden przy boku drugiego, lub alternatywnie, ułożonymi w stos, jeden na drugim, z warstwą izolacyjną z plastiku grubości 1mm między nimi.

W konfiguracji, gdzie toroidy A i B przylegają do siebie bokami, wybierające moc uzwojenie D nawinięte jest pomiędzy nimi:

W konfiguracji, gdy toroidy A i B są ułożone w stos, z 1mm izolacją pomiędzy, odbierająca moc cewka D jest nawinięta na oba toroidy:

Chociaż uzwojenie D pokazane jest na rysunku jako wąski pasek, jest tak tylko dla prostoty rysowania. W rzeczywistości D jest owinięte wokół całego obwodu obu toroidów, i może zawierać wiele warstw, w celu uzyskania pożądanego napięcia wyjściowego.

Toroid A posiada strojący go kondensator C1, dopasowany tak, aby osiągać rezonans w obwodzie, celem zminimalizowania prądu płynącego ze źródła zasilania przez uzwojenie toroidu A.

Toroid B posiada kondensator C2, dopasowany tak, aby uzyskać jak najwyższe napięcie na uzwojeniu tego toroidu (z reguły ok 600V). Zadaniem toroidu B jest odwrócenie strumienia magnetycznego toroidu A, uzyskując w ten sposób wydajny układ. Obciążenie L jest teoretycznie pustym obciążeniem, jednak nie widać żadnego powodu, dla którego nie miałoby ono służyć jakimś konkretnym celom.

Uzwojenie wyjściowe D jest pozbawione prawa Lenza, i prąd płynący ze źródła zasilania jest niezależny od prądu pobieranego z uzwojenia D, nawet przy zwarciu. Alexkor podkreśla, że toroidu są dostarczane od razu nawinięte, co czyni ten projekt bardzo łatwym do replikacji.


Przetłumaczono z: http://www.free-energy-info.co.uk/Chapt3.html#The Alexkor Zero-Back-EMF Coils

Przetłumaczył: Łukasz Buczyński

piątek, 24 października 2014

Ultra prosty układ Lorrie Matchett'a

Sposób działania, użyty przez Barbosę i Leala wygląda, jakby był powiązany z Lorriem Matchettem. 16 czerwca 2008 Lorrie Matchet opublikował swój bardzo prosty projekt urządzenia przechwytującego używalną darmową energię (wideo: YouTube). Jego urządzenie opiera się na bardzo prostym i dobrze znanym prawie elektrostatyki. Jest to zasada, o której uczy się w szkołach na całym świecie, jednak uważa się je za nieistotne, jako że elektryczność statyczna uważana jest za zbyt niskiej mocy, by być użyteczna. Na prawdę wątpię, czy ktokolwiek, kto został trafiony piorunem, uważa elektryczność statyczną za niskiej mocy i sugeruję rozszerzyć nasz słownik o parę rzadko używanych słów.

Ważna uwaga: następujące szczegóły wspominają o użyciu głównego napięcia, zatem niech mi będzie wolno podkreślić, że prezentacja ta ma jedynie charakter informacyjny i nie jest rekomendacją do budowy żadnego z tych urządzeń. Jesli to zignorujesz i przystąpisz do budowy oraz używania urządzenia Lorrie Metchetta, pamiętaj, że robisz to całkowicie na własne ryzyko i nikt, poza tobą, nie odpowiada za skutki.

Użyta tutaj zasada mówi, że naładowany elektrycznie obiekt powoduje migrację przeciwnych ładunków ku powierzchni każdego innego obiektu w pobliżu. Na przykład, jeśli naładowana powierzchnia jest zbliżona do metalowej sfery, stanie się to:

Zwykła, metalowa sfera B, nie posiadająca szczególnego ładunku, bardzo silnie oddziałuje, będąc w pobliżu naładowanej powierzchni A, a im mniejsza odległość, tym silniejszy efekt. Powierzchnia sfery miała niejednorodny rozkład dodatnich i ujemnych ładunków, których ładunek wypadkowy był około zera, jednak naładowana powierzchnia wszystko to zmienia. Ładunki dodatnie na powierzchni A przyciągają ładunki ujemne w sferze B, powodując ich przesunięcie się ku powierzchni A. Podczas, gdy dodatnie ładunki na powierzchni A odpychają dodatnie ładunki na powierzchni sfery, przemieszczone, ujemne ładunki sfery powiększają jeszcze ten efekt, doprowadzając do segregacji ładunków, pokazanej powyżej. Sytuacja wraca do normalności, gdy sfera zostanie z powrotem zabrana.

Aczkolwiek, sytuacja zmieni się znacznie, jeżeli metalowa sfera B jest podłączona do uziemienia:

Ruch ładunków na powierzchni sfery jest taki, jak poprzednio, ale Ziemia zawiera miliony obu rodzajów ładunków takiej sfery, co natychmiast niweluje nadmiarowy ładunek dodatni sfery B po stornie przeciwnej do naładowanej powierzchni A. Zauważ, że powierzchnia A nie jest w żaden sposób bezpośrednio zaangażowana i nie ma żadnego przepływów ładunków pomiędzy nią a sferą.

Taki sam efekt byłby, gdyby powierzchnia A była naładowana ujemnie (poza faktem, że sfera byłaby wówczas naładowana dodatnio, nie ujemnie, jak pokazano powyżej). Jedyny przepływ prądu odbywa się poprzez podłączenie sfery do ziemi.

Lorrie Matchett użył tej zasady, i w tym celu podłączył jeden koniec mosiężnego pręta do fazy o 100V i 60Hz. Drugi koniec pręta nie jest do niczego podłączony. Daje to trwającą 8,3 milisekundy sytuację:

A przez następne 8,3 milisekundy napięcie jest odwrócone, i mamy:

Rezultatem tego jest naprzemienny ruch elektryczności statycznej wzdłuż przewodu uziemienia, przepływ, który zmienia swój bieg sześćdziesiąt razy na sekundę. Nie jest to konwencjonalna elektrostatyka, lecz ta sama forma elektryczności, która jest gromadzona przez antenę. Patenty Nikoli Tesli pokazują wiele różnych sposobów na wykorzystanie tej elektryczności statycznej, zrobił to również w swoim patencie Herman Plauson (rozdział 7). Thomas Henry Moray otrzymał 50 kilowatów ciągłej mocy z całkiem małej przestrzeni. Paul Baumann ze Szwajcarii otrzymał z elektryczności statycznej szereg kilowatów. Lorrie Matchett osiągnął tylko kilka watów, a zrobił to następująco:

Podłączył przewód fazy o 110 woltach do pręta z mosiądzu, długiego na 71 cm i grubego na 4,76 mm. Pręt nie jest do niczego bezpośrednio podłączony, nie jest więc częścią zamkniętego obwodu, a co za tym idzie, nie płynie żaden prąd. Należy podkreślić, że pręt, jak i podłączony do niego kabel, są potencjalnie bardzo groźne i należy je bardzo dokładnie izolować, aby ich dotknięcie nie wywołało szoku elektrycznego. Należy wyraźnie zrozumieć, że z głównego zasilania nie płynie żaden prąd, obwód nie jest więc złodziejem prądu.

Dla wygody, i tylko dla wygody, Lorrie używa układu uziemienia z domowej instalacji elektrycznej, podłączając zielony przewód do pinu uziemienia wtyczki sieciowej. Należy jasno powiedzieć, że nic nie jest bezpośrednio robione z zasilaniem a każde dobrej jakości uziemienie będzie tak samo dobre, jak uziemienie domowej sieci elektrycznej. Istnieje tylko jedno efektywne podłączenie do sieci.

Zamiast używać metalowej sfery, pokazano na ilustracji powyżej, Lorrie używa cewki z drutu owiniętej wokół izolowanego pręta z mosiądzu i przepuszcza naprzemienny przepływ elektryczności z ziemi przez standardowy mostek diodowy, jak poniżej:

Lorrie pokrył mosiężny przewód izolacją tak cienką, jak to możliwe. Sugeruje rurkę termokurczliwą, a na wierzchu uzwojenie o średnicy 0,405 mm z emaliowanego drutu miedzianego, pokrywające 61 cm pręta, ułożone ciasno, zwój przy zwoju, pozostawiając 5 cm wolnych z każdej strony. Nie powinno używać się grubszego przewodu.

Pokazał również 500 miliamperowy bezpiecznik w linii fazy. Nie jestem wcale szczęśliwy, że skoro bezpiecznik może zasilić pięć 100-watowych żarówek ustawionych równolegle, a ty na prawdę chcesz, żeby taka ilość mocy przez ciebie przepłynęła, jeżeli izolacja nie będzie dość dobra, a ty jej dotkniesz? Jeśli używasz bezpiecznika w tym miejscu, sugeruję 20 milimetrowy bezpiecznik szklany, szybko-wybuchowy i 100 miliamperowy (głównie ze względu na to, że mniejsze są niedostępne). Bezpiecznik nie jest potrzebny w obwodzie i istnieje tylko po to, żeby chronić nieostrożnych ludzi.

Cewka owinięta wokół pręta podłączona jest tylko na jednym końcu, i koniec ten idzie do pinu prądu zmiennego na mostku diodowym. Lorrie nie określił napięcia dla mostka, ale musi to być minimum 170V dla napięcia sieciowego 110V, i dwa razy tyle dla 220V. Nie mam pojęcia, dlaczego określił natężenie prądu na 3 ampery, ale minimalny dostępny lokalnie mostek o takim amperażu, jaki bym polecał, to 400 woltowy, dostępny po niskich kosztach.

Musimy zrozumieć działanie mostka diodowego. Dzieli on napięcie na pół i podwaja częstotliwość, jak poniżej:

Zasilanie o napięciu 110V zmienia się od około 115V do -115V, 60 razy na sekundę, cały woltaż zmienia się więc o 310V. Gdy przepuści się go przez mostek diodowy, zmienia się jego przebieg na od zera do 154V i z powrotem 120 razy na sekundę, przez co całkowity woltaż zmienia się o 154V, a efektywny wynosi 109V.

W całej reszcie świata napięcie sieciowe wynosi 220V, zmieniające się 50 razy na sekundę, a w Zjednoczonym Królestwie linia fazy ma kolor brązowy, uziemienie zaś jest w żółto-zielone paski. W amerykańskim standardzie 110V kabel obojętny jest biały, a w Anglii, przy 220V - niebieski.

Na projekt ten zwrócił moją uwagę Jes Ascanius z Danii, który rozwija wiele różnych rodzajów urządzeń wolnej energii. Zreplikował projekt Lorrie Matchetta i potwierdził jego działanie. Rozwinął również ten projekt i podzielił się paroma praktycznymi szczegółami, które odkrył podczas własnych eksperymentów.

Dla otrzymania większej mocy, można użyć dodatkowych prętów:

Chociaż mosiądz jest rozważany jako najlepszy materiał na pręt, jego średnica nie jest w żadnym razie krytyczną sprawą, i może spokojnie wynosić od 5 do 20 mm. Można również użyć innych materiałów na pręt, jednak licząc się z obniżeniem mocy wyjściowej.

Jes sprawdził moc wyjściową jego implementacji przy usuniętym bezpieczniku. Rezultatem było 2,6V podniesionych z sygnałów 220V przy 50Hz generowanych przez instalację elektryczną wszędzie naokoło. Gdy bezpiecznik był wstawiony, napięcie natychmiast skakało do 129V przy dwóch prętach i 164V przy pięciu. Gdy załączono układ 7-watowych LED-ów, napięcie spadło do 61V, ale przy zerowym prądzie z sieci produkowane było niezłe światło. Spodziewałbym się, że wstawienie odpowiednio dużego kondensatora w linię obciążenia poprawiłoby efekt moc wyjściową dla LED-ów. Jes opublikował tutaj odpowiednie wideo.

Jes używał początkowo dwóch prętów z nawiniętymi cewkami:

Później używał pięciu prętów. Jego amperomierz prądu zmiennego jest dość czuły, żeby pokazać, że z powodu nieefektywności spowodowanej małą, bezpańską pojemnością pomiędzy prętem a cewką, z sieci płynie pewien bardzo niewielki prąd. Aczkolwiek jego moc jest dużo mniejsza, niż moc wyjściowa układu.

Usprawnieniem, dokonanym przez Jes'a jest dodanie do mostka diodowego czterech szybkich diod BYV27.

Poprawia to działanie mostka diodowego i pozwala otrzymać więcej mocy z całego cyklu przepływu energii. Kiedy Jes używał się dwóch mosiężnych prętów, efekt dla 5-watowych LED-ów był następujący:

Lorrie również rozszerzył swoje urządzenie do imponującej liczby 48 prętów:

Link do wideo. Wyjściowa energia elektryczna może być użyta do ładowania baterii. Dodanie dodatkowych zwojów nie zwiększa wyjściowego napięcia. Jeśli ilość zwojów w każdej cewce odpowiada obciążeniu, wówczas moc wyjściowa będzie większa.

Alexkor z Rosji, będący ekspertem w ładowaniu baterii, eksperymentował z ta koncepcją i użył cewek połączonych równolegle. Nie używał mosiądzu, lecz zamiast tego używa 300 mm długiego, 3mm szerokiego pręta spawalniczego z usuniętą chemiczną powłoką. Pręty te są również używane do podniesienia efektywności oddzielnych cewek. Każda z nich zawiera od 700 do 750 zwojów drutu, o średnicy 0,4 mm, a podłączenia są do cewek, nie do prętów, jak pokazano to poniżej dla pojedynczej pary cewek:

Alec zaizolował swój zestaw dziesięciu par cewek wewnątrz krótkich rur:

i użył go do zasilenia jego obwodu ładującego baterie:


Przetłumaczono z http://www.free-energy-info.co.uk/Chapt3.html

środa, 22 października 2014

Samo zasilający się generator Barbosy i Leala - cz. 1

W lipcu 2013 dwóch brazylijczyków - Nilson Barbosa i Cleriston Leal - opublikowało serię patentów, które wydają się być znaczące. Ich patent WO 2013/104042, opublikowany 18-tego lipca 2013, zatytułowany jest Urządzenie elektromagnetyczne do przechwytywania elektronów z gruntu w celu produkowania elektryczności i posiada bardzo interesujące właściwości. Opisuje proste urządzenie, które opisują oni jako pułapkę na elektrony. Ich patenty napisane są po portugalsku, a próby przetłumaczenia ich na angielski zamieszczone są na końcu Załącznika

Niezwykłą cechą projektu jest fakt, że posiada on ciągłą pętlę przewodzenia, co do której twierdzi się, że prąd płynie bez przerwy, nawet bez potrzeby przykładania jakiegokolwiek napięcia. Zamiast tego, istnieją pola magnetyczne z elektromagnesów, które utrzymują przepływ prądu. Autorzy twierdzą, że nieznaczna moc zasilania wytwarza znacznie większą moc wyjściową, i określają sprawność równą 1 jako minimalną. Potrzeba 1 wata na wejściu, aby otrzymać 100 watów na wyjściu. Jedna z wersji pułapki na elektrony wygląda następująco:

Wynalazcy opisują swoje urządzenie następująco: jest to urządzenie generujące pole elektromagnetyczne, zasilane ze źródła mocy, produkujące pole elektromagnetyczne indukujące prąd elektryczny w zamkniętym, tworząc oddziaływanie pomiędzy biegunami magnetycznymi urządzenia, a biegunami magnetycznymi Ziemi - poprzez zarówno elektromagnetyczne odpychanie, jak i przyciąganie. Ma miejsce nieskończone uzupełniani elektronów z Ziemi do przewodzącej, zamkniętej pętli, która jest podłączona do uziemienia poprzez przewodzącą kratę. Przyciągnięte elektrony zwiększają prąd płynący już w zamkniętej pętli, dając moc dostępną do zużytkowania na obciążeniu wysokiej mocy, chociaż samo urządzenie zasilane jest tylko niewielką ilością mocy.

Bardzo interesującą właściwością jest to, że zamknięta pętla, tworzona przez przewód 4 na diagramie powyżej, ma w rzeczywistości tylko dwukrotne uzwojenie. Mechanizm zbierający moc, to, co niezwykłe, przewód uziemiony (niebieski), zaledwie owinięty wokół czwórki, nie będąc z nią fizycznie połączony, jako, że transfer elektronów odbywa się indukcyjnie. W takim ustawieniu, krążenie prądu w zamkniętej pętli 4 przyciąga więcej elektronów z ziemi, przepływających przez zakrzywione połączenie przewodu 5, do przewodu 4, zwiększając płynący tamtędy prąd o znaczną ilość. Kabel 3 może posiadać napięcie zasilające w celu wywołania prądu w kablu 4, ale proszę zrozumieć, że prąd płynący w czwórce nie jest rezultatem prądu płynącego w trójce. Jeśli prąd w przewodzie 3 jest stały, wówczas prąd w 4 też będzie stały, gdyż nie jest to konwencjonalny transformator, lecz pułapka na elektrony, działająca na zupełnie innej zasadzie.

Pułapka elektronowa może być podłączona do prądu przemiennego w ten sposób:

Uziemiony przewód 5 jest owinięty wokół ciągłej pętli 4, dostarczając jej dodatkowych elektronów ciągniętych z ziemi. Końce przewodu 4 są złączone w celu stworzenia pętli, a to złączenie tworzy dodatnią stronę wyjścia (gdzie wytwarzane jest napięcie stałe wyjścia). Pole magnetyczne produkowane przez prąd płynący przez przewód 3 działa na przepływ elektronów płynących z ziemi, ale ponieważ nie oddaje on nic ze swojej mocy prądowi w przewodzie 4, może on być dowolnie mały, bez wpływu na moc wyjściową.

W swoim patencie WO 2013/104043, również z 18-tego lipca 2013, pokazali szereg sposobów na podłączenie pułapki elektronowej do pracującego obwodu. Na przykład tak:

Tutaj, bateria 13 użyta jest do zasilenia zwykłego inwertera 12, produkującego wysokie napięcie zmienne, w tym wypadku o bardzo niskiej mocy. Napięcie przyłożone jest do okablowania 3.1 i 3.2 pułapki elektronowej, tworząc oscylujące pole magnetyczne, które powoduje oscylujący przypływ elektronów do kabla zamkniętej pętli, co z kolei prowadzi do wzmocnionej mocy wyjściowej o tej samej częstotliwości - zwykle 50 lub 60Hz. Wzmocniona moc wyjściowa kierowana jest z pułapki elektronów 14, wzdłuż kabla 18, do mostka diodowego 10, a pulsujący prąd jest wygładzany i używany do zastąpienia wejścia baterii do inwertera 12. Bateria jest wówczas wyłączona z obwodu, czyniąc sam obwód samozasilanym, prąd płynący z pułapki elektronowej używany jest do ponownego naładowania baterii, o ile tego wymaga, (i/lub, być może, żeby naładować baterie w samochodzie elektrycznym). Ponieważ pułapka elektronowa nie wymaga niemal żadnego zasilania, moc na inwerterze jest bardzo mała, od kabla 17 można odprowadzić dodatkowy prąd stały, który można użyć do zasilenia dużego obciążenia, bez potrzeby czerpania energii z baterii. Będąc samo-zasilanym, obwód osiąga nieskończoną sprawność.

Istnieje szereg różnych sposobów na użycie elektronowej pułapki w obwodzie, istnieje również szereg sposobów jej konstruowania i podłączania. Chociaż można podłączyć komponenty, aby moc wyjściowa była dwu lub trójfazowa, tutaj mamy do czynienia z typowym, domowym zasilaniem jedną fazą.

Pierwszą wariacją jest użycie więcej niż jednej ramki. Można je połączyć jak poniżej:

Jest to dokładny rysunek z patentu i prezentuje on niewielki problem, ponieważ nie jest fizycznie możliwe, aby zaimplementować przewód 4 tak, jak pokazano. Każda ramka powinna mieć dwie pełne pętle wokół siebie, aczkolwiek rysunek tego nie pokazuje. Z tego powodu nie mogę stwierdzić, czy zwoje na obu ramkach są w tym samym kierunku. Istnieją cztery możliwe sposoby nawinięcia i podłączenia przewodów, więc najlepszą kombinację można wyznaczyć eksperymentalnie.

W konfiguracji z dwiema ramkami istnieje dokładni jeden przewód uziemienia 5 i, jak poprzednio, jest on owinięty wokół przewodu 4, zamiast się z nim fizycznie łączyć. Ciągła pętla 4 ma dwa końce, jak poprzednio, ale mamy teraz dwie końcówki kabla 3.1 i 3.2. Programy tłumaczące z portugalskiego dały bardzo wątpliwe wyniki w tym punkcie patentu, ale zakładam, że intencją twórców było ich złączenie ze sobą, a złączone końce traktowane byłyby dokładnie tak samo, jak poprzednio, efektywnie łącząc uzwojenia równolegle.

Jedną z wad tego rozwiązania jest słaba przenośność, ze względu na połączenie z ziemią. Barbosa i Leal omawiają ten problem w patencie WO 2013/104041 z datą, kiedy również pokazali jak skonstruować pułapkę zbierającą nadmiar elektronów z powietrza. Jeśli czujesz, że w powietrzu nie ma nadmiaru elektronów, to uświadom sobie fakt, że wszystkie projekty wolno powietrzne w rozdziale siódmym ekstrachują i używają tych elektronów. Rozważ również ilosć elektryczności w wyładowaniu atmosferycznym, w którym większość elektryczności pochodzi z powietrza, oraz pamiętaj, że w skali światowej każdej sekundy ma miejsce od 100 do 200 błyskawic.

Pułapka na elektrony atmosferyczne jest nieco bardziej skomplikowana, niż pobierająca elektrony z ziemi. Ma cztery pary cewek, zamontowane na zewnątrz dwóch aluminiowych półsfer (1):

Metoda pozyskiwania elektronów z powietrza jest taka sama, jak w przypadku elektronów z ziemi. Demonstracja podłączenia do ziemi przy użyciu 22 watów, które dają 6 kW, znajduje się tutaj (niestety, film jest prywatny - przyp. tłum.).


Przetłumaczono z http://www.free-energy-info.co.uk/Chapt3.html

wtorek, 21 października 2014

Bezruchowy generator Clemente Figuera - część III

Istnieje kilka niewspomnianych dotąd spraw praktycznych, o których należałoby powiedzieć. Patent Figuera ukazuje elektromagnesy jako po prostu prostokąty, i jakkolwiek rdzenie w kształcie litery C były rozważane i dyskutowane, istnieje możliwość, że są one po prostu I-kształtne, lub nawet mają postać krótkich cylindrów, szereg razy szerszych niż wysokich. Te proste kształty mogą uczynić generator bardzo prostym w budowie, aczkolwiek C-kształtne rdzenie potrzebują tylko połączonych ze sobą trzech prostych sekcji.

Ważne jest, aby konstruować każdy z rdzeni z żelaza i tylko z żelaza. Chociaż laminowane rdzenie minimalizują prądy wirowe, w tym zastosowaniu laminowane rdzenie miałyby bardzo negatywny efekt magnetyczny (fakt ten nie jest powszechnie znany).

Z całego serca zgadzam się z anonimowym kontrybutorem, sugerującym, żeby każda próba zreplikowania urządzenia była możliwie bliska temu, co przedstawiają rysunki, a urządzenie zawierało siedem osobnych układów po trzy elektromagnesy. Aczkolwiek, dla dalszych eksperymentów, można wypróbować cokolwiek łatwiejszą konstrukcję, z tylko jednym zestawem elektromagnesów, rozciągając ich długość na poprzednie siedem segmentów:

Projekt ten ma tą zaletę, że jest łatwiejszy w konstrukcji.

Ilustracja 15 (część II) pokazuje dwa elektromagnesy na połączone na szczycie do minusa baterii, i do plusa na spodzie. Ale jeden jest oznaczony na szczycie biegunem północnym, a drugi południowym, może się więc przydać słowo wyjaśnienia. Jeśli połączy się cewki w ten sposób, wówczas jedna będzie nawinięta zgodnie z ruchem wskazówek zegara (CW), a druga odwrotnie:

Alternatywą jest nawinięcie wszystkich cewek tak samo, ale zmiana podłączenia:

Projekt Figuera zaimplementowany został ponad sto lat temu, gdy nie znano jeszcze półprzewodników. Clemente użył więc silnika elektrycznego, sterującego układem komutatora, aby osiągnąć elektryczne przełączanie, którego potrzebował.

Jakkolwiek w żaden sposób nie jestem przeciw mechanicznemu przełączaniu, zwłaszcza, gdy buduje się prototyp, (...) następujące sugestie mogą być pomocne dla doświadczonych budowniczych obwodów.

Mimo nawijanego rezystora, mającego tylko osiem punktów podłączenia, przełączanie ma 16 wyjść, ze względu na użyte przełączanie przednie i wsteczne. Stały, 16-stanowy moduł przełącznika może być skonstruowany z dwóch obwodów scalonych CD4017 dzielonych na dziesięć, jak poniżej:

Ustawienie to daje 16 wyjść w sekwencji, zatem dwa wyjścia muszą być ze sobą połączone, aby naśladować mechaniczne przełączanie użyte przez Clemente. Przypuszczalnie nie jest to dobry pomysł, żeby łączyć razem dwa wyjścia, i na każdym przydałaby się izolująca dioda, powiedzmy, typu 1N4148. Proszę zauważyć, że podłączenia pinów tutaj przedstawione zostały zmienione, gdy okazało się, że w obwodzie tym pin 3 drugiego 4017 nie funkcjonuje prawidłowo:

Do załączenia każdego z sekwencji rezystorów można użyć ośmiu tranzystorów. Clemente użył mechanicznego przełącznika, i na prawdę nie ma znaczenia, jak będą podłączone końcówki baterii. Możemy osiągnąć przełączanie przy pomocy tranzystorów PNP (lub P-kanałowych FET-ów), będących w ustawieniu jak tutaj (z pokazanymi tylko dwoma z ośmiu):

Można też odwrócić baterię, dla łatwiejszej opcji z tranzystorami NPN:

Byłem pytany przez nowicjuszy elektroniki o pokazanie możliwej formy konstrukcyjnej tego typu obwodu. Nie jestem szczególnie dobry w takich rzeczach, ale jest tutaj parę niezoptymalizowanych diagramów dla standardowych rozmiarów płytki drukowanej:

Doświadczony eksperymentator Woopy opublikował wideo szybkiego eksperymentu, testującego pracę wg zasady w tym projekcie Fuguera. znajduje się ono tutaj, na którym autor zwiera obwód wtórny, pokazując, że prąd wyjściowy nie ma wpływu na wejściowy. Pokazuje też kilka ciekawych przebiegów oscyloskopu:

Pierwszy zrzut zaskoczył mnie, gdyż pokazywał przebieg wyjścia jako doskonały kwadrat, podczas gdy ja spodziewałem się raczej fali sinusoidalnej, skoro źródłem jest cewka z induktancją. Drugi pokazuje bardzo wyraźnie, jak dwa zestawy głównym elektromagnesów pracują nie w fazie, dzięki mechanicznemu przełącznikowi 6-stanowemu. Odnotowano, że Figuera napędzał swoim prototypem 20-konny silnik, i jeśli motor był w pełni obciążony, było to jakieś 15 kilowatów, w pełni wystarczające do zasilenia domu.

Proszę pamiętać, że elektromagnesy zrobione są z żelaza, które laminowane czy nie, ma swoją górną częstotliwość, przypuszczalnie około 500 Hz lub niższą (...). Dla 60 Hz wyjścia z mechanicznym przełączaniem, potrzebny jest silnik osiągający 3600 obrotów na minutę, co jest całkiem sporą, ale osiągalną prędkością. Moc wyjściowa jest też ograniczona przez zdolność przewodzenia uzwojenia wtórnego. Pierwsza strona Dodatku pokazuje pojemność prądową dla standardowych drutów AWG i swg.

Ponieważ ten projekt Figuera jest tak ważny, będąc nisko napięciowym, wysokiej mocy, i nie wymagającym strojenia, byłem niedawno pytany o wyjaśnienie go w większych szczegółach, oraz o dostarczenie informacji ilościowych o komponentach dla dla ludzi początkujących w eksperymentach nad nim. Nie jestem ekspertem elektroniki, więc moje sugestie muszą być brane pod uwagę jako takie, jakie są - czyli jako sugestie możliwego punktu wyjścia do eksperymentów.

Pierwszą sprawą jest, że dwie połowy uzwojenia pierwotnego stają się elektromagnesami, gdy płynie przez nie prąd. Siła elektromagnesu rośnie razem z prądem. Duży prąd: silny magnes. Mały prąd: słaby magnes.

Obwód Clemente Figuera jest zestawiony w taki sposób, że prąd płynący w uzwojeniach jest zmienny, i gdy jeden magnes jest silny, drugi jest słaby i na odwrót. Działa to jak tu:

Gdy mechaniczny lub tranzystorowy przełącznik łączy baterię z punktem 8 z poprzednich diagramów, mamy sytuację jak z rysunku powyżej. Prąd z baterii płynie bezpośrednio przez elektromagnes A, maksymalnie go wzmacniając. Elektromagnes B również otrzymuje prąd od baterii, ale jest on zredukowany przez rezystor.

Gdy przełączenie się zmienia, i bateria podłączona jest do punktu 1, otrzymujemy takie ustawienie:

Tutaj, elektromagnes B jest wolny od rezystora i otrzymuje maksymalny prąd, podczas gdy z kolei elektromagnes A otrzymuje prąd zredukowany przez rezystor.

Przełączając pomiędzy tymi dwiema pozycjami, otrzymalibyśmy prostokątny przebieg, ale Clemente tak nie zrobił. Zamiast tego, podzielił rezystor na siedem części (jeśli rys. 14 pokazuje to prawidłowo, jedna część posiada tylko połowę rezystancji drugiej części). To daje ustawienie jak tu:

(...)

Clemente ustawił zestaw przełączników baterii w zapętloną sekwencję 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1. Sprawia to, że połączenia pomiędzy punktami 1 i 8 są dwukrotnie dłuższe w porównaniu z punktami pomiędzy, dając raczej sinusoidalny kształt przebiegu, niż trójkątny.

Prąd płynie przez oba elektromagnesy cały czas. Jego przepływ nie jest przerywany, a jedynie się wciąż zmienia - gdy jeden elektromagnes dostaje więcej prądu, drugi dostaje go mniej.

Mechaniczne przełączanie, użyte przez Clemente będzie pracowało sprawnie, aczkolwiek będzie temu towarzyszył hałas motoru a kontakty będą się zużywać. Wersja nieruchoma byłaby cicha, bardziej niezawodna i trwalsza. Istnieje wiele sposobów na zbudowanie większości obwodów elektronicznych, a każdy budowniczy będzie miał własną drogę w jego konstruowaniu. Obwód Figuera nie precyzuje napięcia baterii, i niektórzy będą chcieli użyć zapewne 12-woltowej. Ponieważ wiele tranzystorów typu FET potrzebuje nawet 10 woltów do prawidłowego włączenia, dwanaście woltów może się okazać niewystarczające. Sugeruję zatem użycie starszych tranzystorów bipolarnych.

Ponieważ tranzystor musi przewodzić prąd przepływający przez elektromagnes, musi być w stanie udźwignąć jego znaczny przepływ. Powszechnie stosowany tranzystor 2N3055 może to zrobić (podobnie jak inne odpowiednie tranzystory). Prędkość przełączania jest dla tranzystorów bardzo, bardzo wolna, więc prędkość nie jest problemem. Napięcie jest bardzo niskie, więc to również nie jest problem, i tranzystory 2N3055 zdecydowanie są możliwym wyborem.

Wśród powszechnych tranzystorów dużej mocy, przyrost prądu jest 20 lub 30-krotny. Oznacza to, że do prawidłowego przełączenia do bazy tranzystora należy dostarczyć prąd o natężeniu jednej dwudziestej prądu przełączanego. Prąd bazy jest za wysoki do wygodnego użycia, więc możemy podnieść wzmocnienie do 6000 razy dodają tranzystor niskiej mocy, jak 2N2222. Te dwa tranzystory składa się razem w "parę Darlingtona", wyglądającą tak:

W tym ustawieniu dwa kolektory są spięte razem, podczas gdy emiter 2N2222 prowadzi do bazy 2N3055. Przy 6000-krotnym przyroście prądu musimy ograniczyć prąd płynący przez złącze baza-emiter, wprowadzając rezystor R8 w następującej propozycji obwodu:

Rezystor 10K zmniejsza prąd do około 9 A, podczas gdy rezystor 4,7K pozwala na około 8A. Każda para tranzystorów jest włączona przez jedną ósmą czasu, ale tranzystor 2N3055 wymaga radiatora. Jeśli dla wszystkich tranzystorów 2N3055 jako radiator służy pojedyncza płytka z metalu, wówczas pomiędzy każdym tranzystorem a płytką potrzebna jest podkładka z miki, ponieważ kolektor każdego z 2N3055 jest jego częścią metalową, a w tym obwodzie kolektory nie są uwspólnione. Podkładka z miki przewodzi ciepło, ale nie elektryczność. Można oczywiście użyć osobnych radiatorów.

Kondensator C na powyższym diagramie jest przypuszczalnie niepotrzebny. Przełączanie musi zapewniać stały prąd płynący przez oba elektromagnesy. Spodziewam się, że układ 4017 jest wystarczająco szybki, aby to zapewnić. Gdyby się okazało, że tak się nie dzieje, mały kondensator (przypuszczalnie 100nF) może opóźnić przełączenie na tyle, że włączony zostanie następny tranzystor w sekwencji, w myśl zasady "zrób przed przerwą".

Jak zaznaczono w tabelce powyżej, piny układu 4017, prowadzące do par tranzystorów poprzez diody 1N4001 (lub podobne) są następujące:

IC1 pin 3 i IC2 pin 6 do punktu podłączenia rezystora 1.
IC1 pin 2 i IC2 pin 5 do punktu podłączenia rezystora 2.
IC1 pin 4 i IC2 pin 1 do punktu podłączenia rezystora 3.
IC1 pin 7 i IC2 pin 10 do punktu podłączenia rezystora 4.
IC1 pin 10 i IC2 pin 7 do punktu podłączenia rezystora 5.
IC1 pin 1 i IC2 pin 4 do punktu podłączenia rezystora 6.
IC1 pin 5 i IC2 pin 2 do punktu podłączenia rezystora 7.
IC1 pin 6 i IC2 pin 9 do punktu podłączenia rezystora 8.

Projekt Figuera jest bardzo atrakcyjny, ponieważ cechuje się tylko prostymi, łatwo dostępnymi materiałami, niskim woltażem i nie wymaga skomplikowanego strojenia. Ma również możliwość samo-napędzania, jeśli część mocy wyjściowej skierować na wejście w formie ustabilizowanej. Otrzymywana moc może sięgnąć kilowatów, jeśli średnica użytego okablowania będzie w stanie przewodzić taki prąd. Rozdział 12 omawia bardziej szczegółowo obwody elektroniczne.

Kontrybutorowi, który chciał pozostać anonimowy, nie spodobał się przedstawiony powyżej schemat, i zaproponował własny, zbudowany przez niego i przetestowany:

Tranzystor BDX53 Darlingtona NPN nie jest dostępny na całym świecie, można więc użyć połączonych tranzystorów 2N2222 i 2N3055 (lub TIP3055), które, jak pokazano, pracują tak samo.


Przetłumaczono z http://www.free-energy-info.co.uk/Chapt3.html